środa, 1 sierpnia 2012

Dita von Teese kontra reszta świata

Kilka dni temu dostałam przemiłą wiadomość od firmy ARTDECO Cosmetics. Wzięłam udział w konkursie facebookowym "W krainie burleski" zorganizowanym przez ARTDECO przy okazji promocji nowej edycji limitowanej, Dita von Teese Classics. Dzięki zdjęciu autorstwa Agnieszki Potockiej Wygrałam zestaw kosmetyków z tej linii! Nie mogę się doczekać przesyłki, jak tylko ją dostanę, zabiorę się za recenzję zawartości:). Ta niespodzianka sprawiła, że Dita utkwiła mi w głowie na dłużej. Dla ARTDECO stworzenie linii kosmetyków firmowanych przez ikonę stylu retro to strzał w dziesiątkę, bo wiele kobiet podziwia jej wizerunek i na pewno nieraz marzy o tym, aby wcielić się w rolę uwodzicielki jak z dawnych lat.


Dla wielu międzynarodowa twarz burleski, dla innych była żona Marilyna Mansona, Dita von Teese jest osobą powszechnie rozpoznawalną i budzącą odpowiednią dla tej sławy dozę kontrowersji. Z roku na rok jej klasyczny image praktycznie się nie zmienia - trudno uwierzyć, że tancerka, modelka i aktorka kończy we wrześniu 40 lat. Ile w tym genów i zdrowego trybu życia, a ile makijażu, Photoshopa i chirurgii estetycznej wie tylko sama zainteresowana, co nie zmienia faktu, że na dobre zdjęcia pięknej kobiety zawsze miło popatrzeć:).




Oprócz modelingu, Dita działa w show businessie jako artystka burleski. W swoich występach kładzie ogromny nacisk na kostiumy i stylizacje przywodzące na myśl gwiazdy starego Hollywood, nienaganne fryzury, idealnie obrysowane czerwone usta, spojrzenia spod firanek sztucznych rzęs i manicure half moon. Istotnym elementem jej stroju scenicznego jest bielizna - gorsety mocno redukujące talię i pończochy nylonowe, atrybuty kobiecości minionych dekad. 

Prywatnie nie jestem wielką wielbicielką stylu Dity jako tancerki, ponieważ jej koncepcja burleski skupia się głównie na aspekcie striptizowym. Osobiście wolę burleskę bardziej teatralną, taneczną, niosącą ze sobą minihistorię opowiedzianą w krótkiej i pikantnej formie. O ile kąpiel w kieliszku Martini bez wątpienia prezentuje się imponująco, to oglądana po naście razy robi się odrobinę... monotonna:). Z drugiej strony Dita odgraża się, że będzie występować aż do siedemdziesiątki. Pytanie tylko, czy jej ekipie starczy pomysłów na choreografie...
Jak podoba Wam się Dita von Teese? Co o niej myślicie?


1 komentarze:

Unknown pisze...

próbny :)

Prześlij komentarz